Dzień 50 rocznicy śmierci Św. Ojca Pio to także data uruchomienia strony www.listyojcapio.com, której celem jest promocja projektu przetłumaczenia i wydania listów Ojca Pio w języku polskim.
Sty 23, 2018
Dzień 50 rocznicy śmierci Św. Ojca Pio to także data uruchomienia strony www.listyojcapio.com, której celem jest promocja projektu przetłumaczenia i wydania listów Ojca Pio w języku polskim.
Mój Ojciec Pio
Ojca Pio poznałam w 1959 roku za sprawą ks. arcybiskupa Karola Wojtyły – dzisiaj św. Jana Pawła II. Moja mama, pielęgniarka, przyniosła do domu książkę – maszynopis formatu A4, oprawiony w tekturę introligatorską: „O. Pio – Stygmatyk”. Zapamiętałam dużą czcionkę i obfitość stron. Chłonęłam tę historię z zapartym tchem, niedowierzając, że taki człowiek żyje we Włoszech!
Było nas w domu sześcioro rodzeństwa. Jeden z braci – Jurek był ciężko chory. Miał wrodzoną wadę serca. Lekarze nie dawali żadnej nadziei, wyznaczając kolejne granice życia. Jedynym ratunkiem była operacja, którą można było wykonać w Szwecji. I choć wszystko było już załatwione przez lekarzy, kolegów mamy, to ze względów finansowych niestety okazało się to niemożliwe. Dzisiaj jest inaczej: media nagłaśniają, ludzie dobrej woli pomagają, dzieci są operowane w najlepszych klinikach świata!
Mama napisała list do Ojca Pio z prośbą o uzdrowienie Jurka. Czekając na cud uzdrowienia, modliliśmy się całą rodziną, odprawialiśmy nowenny, rozpowszechniając historię kapucyna z San Giovanni Rotondo. Książka o nim była przepisywana na maszynie (nie było kserokopiarek), żeby więcej egzemplarzy mogło trafić do pielęgniarek, chorych i ich rodzin.
14 maja 1960 roku, gdy dziewiętnastoletni rówieśnicy brata zdawali maturę – Jurek umarł. Pokój, w którym leżał, wypełnił piękny zapach. Z czasem zrozumiałam, że był to zapach fiołków – znak obecności Ojca Pio.
Ojciec Pio stał się, używając współczesnego języka, idolem. Poznają go kolejne pokolenia w naszej rodzinie, a droga, w której nam towarzyszy, prowadzi zawsze do Boga.
Kiedy Karol Wojtyła został papieżem, wiedzieliśmy, że Ojciec Pio zostanie wyniesiony na ołtarze. Modliliśmy się gorliwie także w tej intencji. Nie posiadałam się z radości, gdy Jan Paweł II ogłosił termin uroczystości beatyfikacyjnej. Tak bardzo chciałam na nią pojechać i udało się!
2 maja 1999 roku do Rzymu, Watykanu i San Giovanni Rotondo przybyły tłumy wiernych z całego świata. Przyjechali pielgrzymi, którzy znali, kochali i czcili Ojca Pio. Było to ogromne przeżycie! We współczesnej historii Włoch po raz drugi taki tłum pielgrzymów przyjechał do tego kraju na pogrzeb Jana Pawła II.
Wielokrotnie jeździłam na Półwysep Gargano, uczestniczyłam w rekolekcjach, sylwestrach czy czuwaniach z Ojcem Pio. Jestem czytelniczką „Głosu Ojca Pio” od momentu jego powstania (od pierwszego numeru). Wiele historii i cudów związanych z Ojcem Pio wydarzyło się w moim życiu, rodzinie i wśród moich przyjaciół.
Dziękuję Ojcze Pio, że Cię poznałam.
Dziękuję za obfitość łask, które za Twoim wstawiennictwem otrzymaliśmy od Boga!
Barbara Pawlak
Najnowsze komentarze